Autor Wiadomość
BlackTemplar
PostWysłany: Sob 18:54, 08 Lip 2006    Temat postu:

- Daaaawwno temuu byłem jednym z Braci, ale zagubiłem się na pustkowiach. Dopiero niedawno znalazłem siedzibę Bractwa...no dobra to o mnie tymczasem coteraz? -
leblev
PostWysłany: Pon 21:35, 26 Cze 2006    Temat postu:

Czyli nic... Po paru minutach kolega częstuje wszystkich kanapkami i mówi:
-Jestem Waldek. Przed wstąpieniem do bractwa mieszkałem nad morzem ale przenieśli mnie 2 miesiące temu.
-Ja jestem Janek i mieszkałem kiedyś w Warszawie. Byłem bandytą. Zabiłem wielu ludzi i wstyd mi dziś za to...
-Mi na imię Wojtek. Byłem rolnikiem jednak po tym jak bandyci napadli na moją wioskę postanowiłem się mścic. Oczywiście nie zabijali dużo. Wzięli łyupy i poszli w ciul hen! Ty Janku, a jak się twój gang nazywał?
-Mutogeners.
-Heh... masz szczęście. Mnie napadli Khanowie.
-A tak! mieliśmy z nimi sporo do czynienia. W końcuśmy się rozeszli ale bywało gorąco.
-Groźni są?
-Powiem tyle: Jak ich spotkasz z taką drużyną czyli "fi" to mają małe szanse praktycznie zerowe. Natomiast w bazach mają mnóstwo ludzi... Hej ty-zwraca się do ciebie- kim byłeś?
BlackTemplar
PostWysłany: Sob 10:05, 24 Cze 2006    Temat postu:

I konsumuję coś co nadaje się do jedzenia.
leblev
PostWysłany: Pią 22:13, 23 Cze 2006    Temat postu:

Wchodzicie do hangarui nikogo tam nie znajdujecie. Tylko ciała i czarny płyn. Zbieracie powoli karabinki ze ścian. Jakub z innym bratem majstrują coś przy dziurze, z której wyszły pokraki. Potem Jakub podjeżdża swymmaluchem do wejścia i ładujecie tam karabiny w tym ckm'y. Z pozostałych budynków słychac odgłosy walki. Któryś z braci pragnie pomóc kolegom, lecz Jakub go powstrzymuje:
-Wykonujemy rozkazy! Nie macie zezwoleń atakowac tych budynków. Po zatym odradzam jeśli wam życie miłe. Jadę teraz z kolegą do bazy. Wyładujemy broń i amunicję i wrócimy po was. I pamiętajcie: żadnych bohaterskich czynów. Tylko rozkazy! A i macie tu coś ode mnie. Jadę pa!
Jakub wręcza tobie i kolegom po dwa karabiny lekkie maszynowe i odjeżdża. Siadasz z kolegami pezy tlącym się ognisku.
BlackTemplar
PostWysłany: Pią 19:53, 23 Cze 2006    Temat postu:

Idę z braćmi na dół z przygotowanym karabinkiem.
leblev
PostWysłany: Pią 14:44, 23 Cze 2006    Temat postu:

Już nie muszę chyba mówic o wszędobylskiej czarnej mazi po wybuchu. Po potworach zostaje tylko ona i resztki kończyn. Brat od którego wziąłeś granat jest trochę zdziwiony ale nie zły. Jakub bije skromne brawo po czym podchodzi do krawędzi, z której przyszły stwory. Patrzysz na dół- ani śladu po pokrakach.
-Kurde nikogo tu nie ma. Schodzimy. Przeszukac hangar!!! Jakby co to napierdzielac w tych debili!!! nie oszczędzac nikogo!!! walic w klatę i pałę!!! Seriami jak to możliwe!!! Miec się na baczności!!!- wrzeszczy schodząc na dół. Bracia niepewnie schodzą za nim.
BlackTemplar
PostWysłany: Pią 11:01, 23 Cze 2006    Temat postu:

Biorę od kogoś granat i rzucam w największe skupisko potworów.
leblev
PostWysłany: Czw 20:39, 22 Cze 2006    Temat postu:

Potwór odlatuje na pięc metrów i przy okazji ochlapuje wszystko dookoła czarną mazią. Łapa się chowa lecz po chwilce robi dziurę trzy metry dalej. Znów się chowa i znów robi dziurę tuż obok. Jeden z braci napierdziela w łapę z karabinu lecz za późno. Ręka zdążyła się schowac. Po paru sekundach pojawia się w nowym otworze. Brat przytrzymuje ją nogą i puszcza serię w jej kierunku. Łapa ochlapuje go smarem. Ochlapuje mu rękę a on ją odruchowo przyciska do boku. Prubuje tuż po tym ją oderwac ale się przykleiła. Potwory nacierają od drabinek. Stoisz na drugim skraju dachu a pod tobą toczą pianę inne monstra.
BlackTemplar
PostWysłany: Śro 15:21, 21 Cze 2006    Temat postu:

(Szpon śmierci???) Biegnę na drugi koniec dachu pakując w łeb jednemu z potworów.
leblev
PostWysłany: Wto 18:38, 20 Cze 2006    Temat postu:

Wychodzisz na dach gdzie wieje silny wiatr. Jest dośc wyskoko. Bracia zdyszani siedzą opierając się o spluwy i klnąc bardzo. Nagle w waszym podłożu czyli suficie hangaru coś rozwala małą dziurę. Z dziury wychyla się ręka. Jest czarno-zielona i na końcu palcy ma długie ostre pazury. Po omacku wali w podłogę zderzając się z aslaltem. Widzisz wielkie zdziwienie kompanów. Zdziwienie wzrasta po czym łączy się z przerażeniem gdy trzy bestie wyhodzą na dach od strony drabinek...
BlackTemplar
PostWysłany: Pon 18:44, 19 Cze 2006    Temat postu:

Spierdzielam za drużyną po drabinie, pakując po drodze jeszcze jakimś stworom w łeb.
leblev
PostWysłany: Pon 16:14, 19 Cze 2006    Temat postu:

Niestety nie ma do kogo wrzeszczec. Bracia z twojej drużyny zaczynają się wspinac na dach budynku. Po chwili wszyscy są w drodze na górę. Stoisz u stóp drabin a z hangaru wychodzi następne pare istot.
BlackTemplar
PostWysłany: Czw 22:31, 15 Cze 2006    Temat postu:

Wycifuję się razem z drużyną i wrzeszcze o wsparcie...
leblev
PostWysłany: Czw 21:34, 15 Cze 2006    Temat postu:

Strzałów ze strony wroga nie ma. Wszystkie potwry ograniczają się do pazurów i zębów jak u szablozębnych. Twoja drużyna powoli się wycofuje do wyjścia napierdzielając przy tym do warczących humanoidów.
BlackTemplar
PostWysłany: Czw 20:52, 15 Cze 2006    Temat postu:

Ładuję MP5 i pakuję im w leb/klatę unikając strzałów ze strony wroga...

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group